Walka jest prawdziwa

instagram viewer
Zdjęcie: Rohit Farmer na Unsplash

Walka jest prawdziwa. To wyrażenie, którego używałem cały czas przed pandemią. Nie wypiłeś dzisiaj wystarczającej ilości wody? Walka jest prawdziwa. Nie możesz znaleźć odpowiednich dżinsów? Walka jest prawdziwa. Bliźniacy wywołujący awarię w Ralphs? WALKA JEST PRAWDZIWA.

Ach, błogość życia sprzed 2020 roku.

Jestem mamą 5 i 1/2 letnich bliźniaków. Mógłbym mówić i gadać o mojej niesamowitej córce, ale tu chodzi o mojego syna. Czemu? Jestem nie tylko mamą bliźniaczką, ale mamą dziecka ze specjalnymi potrzebami.

Zauważyliśmy wcześnie, że mój syn się spóźnił. Początkowo myśleliśmy, że to dlatego, że moja córka jest w zaawansowanym stadium, ale po ocenie w naszym lokalnym Ośrodku Regionalnym otrzymaliśmy wiadomość, że potrzebuje wsparcia. Przez pierwszy rok przeszedłem zdruzgotany. Nikt nie lubi słyszeć, że coś jest nie tak z jego dzieckiem, ale słyszałam to wielokrotnie. Za każdym razem był to kopniak w brzuch. Tutaj walka była prawdziwa.

Kiedy przeszliśmy przez Centrum Regionalne, a następnie przez nasz lokalny okręg szkolny, stało się jasne, że mój syn ma upośledzenie mowy i potrzebuje pomocy w zakresie umiejętności motorycznych. Zajęło mi to rok, ale w końcu znalazłem idealnego logopedę, a on dobrze prosperował w terapii zajęciowej. Mój mąż i ja znaleźliśmy szkołę czarterową, która była odpowiednia dla naszej rodziny i byliśmy przygotowani. Bliźniacy wyruszyli do TK w sierpniu 2020 r. (a przynajmniej tak myśleliśmy) i wreszcie mogliśmy mieć trochę miejsca na oddech.

Patrzę teraz wstecz na tamten czas i śmieję się. Nie śmieszne haha, ale bardziej naiwny byłem wtedy. Pierwotnie pomysł dwutygodniowego pobytu w domu bez przedszkola i terapii brzmiał cudownie. Moglibyśmy połączyć się jako rodzina, a potem 2 tygodnie zamieniły się w rok i oto jesteśmy.

Walka jest nie tylko prawdziwa, ponieważ żyjemy podczas pandemii jedynej w życiu, ale moje dziecko (wraz z milionami innych osób o specjalnych potrzebach) przestało otrzymywać bezpośrednie usługi osobiste. Po raz kolejny zostałem wypatroszony. Robił tak duże postępy w terapii, że teraz musiał spróbować uzyskać te same korzyści za pomocą zoomu.

Chociaż jego terapeuci robili wszystko, co mogli, nie było łatwo zmusić go do przystosowania się. Nie tylko uwielbiał spotykać się ze swoimi terapeutami osobiście, ale to był czas solo dla mnie i dla niego. Sposób, w jaki moglibyśmy związać się i połączyć bez jego siostry bliźniaczki i został szybko odebrany.

Logowałem się dwa razy w tygodniu i jakoś udało nam się przebrnąć przez przemówienie lub sesję OT zoom podczas gdy jego miły i cierpliwy terapeuta próbował pomóc mi w przełożeniu swoich technik na dom ustawienie. Walka była prawdziwa.

Natychmiast się zmartwiłem. Zaczynał nową szkołę i wiedziałem, że zaczynają wirtualnie. Martwiłem się, że nauczyciel i koledzy z klasy go zrozumieją. Czy postawiłby ten sam opór swoim terapeutom w szkole? Jak mój mąż i ja moglibyśmy sobie z tym poradzić, pracując jednocześnie w pełnym wymiarze godzin? Tak dużo pytań.

Pomyślałem, że walka będzie prawdziwa.

Zalogowaliśmy się, aby powiększyć 24 sierpnia na ich pierwszy dzień w szkole. Czy wspomniałem, że postanowiliśmy wysłać nasze dzieci do zupełnie nowej szkoły czarterowej? Zgadza się, pośród szaleństwa 2020 roku od razu zakochaliśmy się w CWC West Valley.

Wiem, że zapytasz mnie: „Ale Kristina, dlaczego wysyłasz swoje dzieci do zupełnie nowej szkoły w roku jej założenia? Czy rok 2020 nie był wystarczająco trudny?”. Wysłuchaj mnie. CWC jest częścią sieci czarterów i ma już istniejące szkoły w całym regionie LA. Różnica w podejściu CWC polega na konstruktywizmie, zrozumieniu, że dzieci nie przychodzą do szkoły jako puste naczynia, ale z już istniejącymi pomysłami i doświadczeniami. Ponadto, oto kicker, skupili się na nauce społeczno-emocjonalnej. Tak, dobrze to przeczytałeś. Właściwie to w ich modelu uczenia się. Moje dzieci uczą się pracy z uważnością, różnorodnością i integracją i nie tylko. A czy wspomniałem o uczeniu się opartym na projektach? Ok, dygresja, wracając do mojego punktu.

Od pierwszego dnia tego, co pieszczotliwie nazywamy szkołą zoomu, zdaję sobie sprawę, że znalezienie odpowiedniego środowiska i społeczności dla swojej rodziny niekoniecznie musi być walką.

Uczestniczyłem w moim pierwszym spotkaniu IEP wkrótce po rozpoczęciu szkoły i mój głos został usłyszany. Przeczytaj to jeszcze raz. Mój głos został usłyszany. To była dla mnie nowatorska koncepcja, ponieważ tak wiele czasu spędziłem walcząc o usługi, których mój syn potrzebował, aby się rozwijać. Potwierdzili moje obawy i zgodzili się ze mną współpracować, zamiast tylko dzielić się swoimi opiniami na temat tego, co uważają za najlepsze. To było oszałamiające.

Nagle sesje z jego nową mową i terapeutą zajęciowym nie były już taką walką. Właściwie wolał logować się beze mnie. Zobaczyłem w nim zmianę i przez chwilę odetchnąłem z ulgą. Nie tylko poprawiał się w mowie, ale sprawiało mu to przyjemność.

W ciągu roku izolacji odnalazłem społeczność. Były inne mamy takie jak ja. Mamy, które spędziły tak wiele wczesnych lat swojego dziecka na sesjach terapeutycznych, w IEP, próbując bronić swojego dziecka. Od razu poczuliśmy się, jakbyśmy byli częścią tajnego klubu. Klub, w którym niekoniecznie chcesz być częścią, ale taki, który popycha Cię do granic, o których istnieniu w tobie nie wiedziałeś.

Jednorożce. To maskotka CWC West Valley. Mam na myśli oczywiście, że 5- i 6-latki wybrały jednorożca na swoją maskotkę. To miejsce? To magiczne. Znaleźliśmy społeczność. Znaleźliśmy radość. Znaleźliśmy zdolność, by odważyć się powiedzieć, rozwijać się w środku chaotycznego i gorączkowego roku. Po raz pierwszy walka nie była prawdziwa.