To nie Boże Narodzenie bez choinki…albo fondue

instagram viewer

Bardzo poważnie podchodzę do naszej rodzinnej choinki. Mamy wokół tego ugruntowane tradycje, ale jest to postawa, która poprzedza moją siedmioletnią córkę, moje małżeństwo, a nawet relację z mężem, który notabene jest… Żydowski. (Na początku naszych zalotów było jasne, że choinki były dla mnie czymś wielkim. Jak we wszystkich związkach, poszliśmy na wiele kompromisów, ale o wszystkim Drzewo nigdy tak naprawdę nie było na stole.)

To wiecznie zielone oddanie jest zakorzenione, że tak powiem, w moim własnym doświadczeniu dorastania w północnej części stanu Nowy Jork, gdzie każdy rok, moi rodzice i ja wyruszyliśmy – dokąd, nie jestem do końca jasne – do jakiegoś wiejskiego miejsca, aby ściąć nasze Boże Narodzenie drzewo.

Mam żywe wspomnienia przedzierania się przez pola sosen pod szarym niebem wczesnej zimy, mój tata z piłą w ręku. Myślę, że przez większość czasu byliśmy na farmie drzew, ale inni mogli jeździć w terenie. (W końcu był to dziki zachód lat 70.).

Patrząc na dowody fotograficzne, widzę, że nasze drzewa odzwierciedlały kryterium „cokolwiek działa” (a dokładniej, co było łatwe lub niedrogie) z szalenie asymetrycznymi formami i dziwnymi kształtami bardziej pasującymi do narracji dr Seussa niż Norman Rockwell scena.

click fraud protection

Oczywiście nigdy tego nie widziałem i to nie miało znaczenia. Udekorowanie naszego drzewka było wyjątkowym wydarzeniem, okazją, na którą moja siostra i ja czekaliśmy każdego roku. Niewielka, ale jednocześnie monumentalna sprawa, z udziałem naszego znacznego zapasu ozdób, dobra moich rodziców przyjaciele Anne i John Farie — którzy co roku dawali mojej siostrze i mnie dwie podobne, ale nie dokładne ozdoby — oraz fondue dla sześciu. (Podawane, w jedną wyjątkową noc, w salonie, od strony drzewa z płonącymi polanami w kominku. Znowu to były lata 70.)

Przez dziesięciolecia moje scenariusze drzew z pewnością przekształciły się i zmieniły wraz z moimi okolicznościami życiowymi. Mieszkając w Nowym Jorku, byłem stałym klientem kilku ulicznych sprzedawców choinkowych na całym świecie lat, ciągnąc moje drzewo kilka przecznic z pomocą współlokatorki lub „wózka babci” zwykle używanego do promów artykuły spożywcze.

Ale te drzewa na rogu ulicy mogą być drogie (ci sprzedawcy całodobowi) robić zapłacić za tę nieruchomość), zwłaszcza jeśli chcesz się rozwijać. Tak więc podczas mojej następnej wyprawy na zakupy choinkowe popełniłem coś, co uważałem za największy grzech ze świeżymi choinkami, i poszedłem do dużego sklepu z pudłami.

Jako nowojorczyk uwielbiam okazje i dostałem jodłę Fraser o długości 6-7 stóp za świetną cenę. (Czy musiałem wezwać samochód, żeby zawieźć moje drzewo do domu? Tak, ale było warto, zwłaszcza z kuponem na Czarny piątek. Nigdy nie oglądałem się za siebie!)

Z biegiem lat nasze ozdoby do drzew ewoluowały od hałaśliwych, pijanych romansów do przyjaznych dzieciom brunche z zakręconym ogonem, ale my zawsze mieć prawdziwe drzewo, fondue i spory zapas ozdób – niektóre z nich, od Anne i Johna Farie, przetrwały próbę czas.

Teraz, przez Święta Bożego Narodzenia, udostępnij zdjęcie swojej rodziny, która przypomina PRAWDZIWĄ choinkę, aby mieć szansę na wygranie 1000 $!

Zdjęcia: Mimi O’Connor

insta stories