Najważniejsza rzecz, jakiej potrzebują od nas nasze dzieci

instagram viewer

Zdjęcie: Elham Raker

Mój pierworodny właśnie skończył 14 lat. Pełnoprawny nastolatek, który teraz góruje nade mną. Urodziny dzieci zdecydowanie wywołują nostalgię i przypominają o ich urodzinach. Zwłaszcza ta, która uczyniła cię mamą! Pomyślałam więc o tym, jak mam tyle wątpliwości i obaw przed byciem nową mamą. Nawet jako pediatra nie miałam pojęcia, co robię! Ale udało mi się, tak jak każda inna nowa mama, i rozgryzłem to. A z każdą nową erą pojawia się nowy etap do opanowania. Nowy harmonogram drzemek, harmonogram karmienia, nowe umiejętności, które właśnie nabyli, a wraz z wiekiem uczą się żyć bez Ciebie.

Nie ma sekretnego sosu do rodzicielstwa, nie ma magicznego składnika. Tam nie matylko jedna rzecz że musimy to zrobić. Gdyby tak było, byłoby o wiele łatwiej. Jako niemowlęta musimy zaspokajać wszystkie ich potrzeby, są one w pełni zależne od nas i głównie chodzi o tryb przetrwania. Ale wraz z wiekiem musimy uczyć dobrych nawyków, bezpieczeństwa, rutyny, zdrowych wyborów i dyscypliny. Wtedy masz nadzieję, że gdy staną się bardziej niezależne, nauczą się lekcji, których nauczyłeś (jak mycie rąk!) I zrobią to, co właściwe, gdy Cię nie ma. Na każdym etapie życia potrzebują od nas czegoś innego. Mogą potrzebować więcej jednego dnia, a następnego wcale. Ale coś zawsze pozostaje spójne, potrzebują nas.

click fraud protection

Gdy moje dzieci dorosły, naprawdę zmagam się z wychowywaniem niezależnych dorosłych, a nie z byciem dla nich i pomaganiem im (rodzicowi-helikopterowi?). To zdecydowanie dobra równowaga. Z jednej strony wiemy o wiele więcej, co możemy po prostu dla nich zrobić, a to ułatwiłoby nam życie. Z drugiej strony, jeśli nie nauczą się umiejętności dorosłości, to czy będą z nami żyć na zawsze? Zdecydowanie walczę między nimi. Pod pewnymi względami czuję, że robienie rzeczy dla nich to okazywanie im miłości, a jeśli nie robię tych rzeczy, jestem wredna (ostrzeżenie o poczuciu winy mamy!)… ALE… nie do końca. Wiemy, że dzieci muszą robić rzeczy same, zyskać niezależność i czuć się pewnie! To ogromne! Ale czy jest coś takiego jak zbyt niezależne?

Kiedy zaczął się COVID, postanowiłem zrezygnować z pracy poza domem. Naprawdę czułem, że to ważne, aby być w domu z moimi dziećmi i miałem szczęście, że mogłem to zrobić. I naprawdę dzieci mnie potrzebowały. Na początku czułem, że to jeden numer po drugim i po prostu musiałem tam być. Czy mogliby to rozgryźć beze mnie… prawdopodobnie… prawdopodobnie… ale to było dla nich wspaniałe, że wiedzieli, że właśnie tam jestem. Nie mówię ci, że powinieneś rzucić pracę i być w domu 24/7. To nie jest finansowo wykonalne i szczerze mówiąc, może nie być najlepszą opcją dla wszystkich, niezależnie od twoich perspektyw finansowych. Możesz absolutnie kochać to, co robisz i jesteś do tego lepszą osobą! Ale nie chodzi o to, by fizycznie zawsze tam być, chodzi tylko o to, by być dostępnym. Z pewnością są dni, w których chciałbym być bardziej obecny, mimo że fizycznie tam jestem. Chodzi o umawianie dobrych randek z dziećmi, aby być razem, a nie o ilość. Chodzi o podążanie za rytmem harmonogramów Twojego dziecka i bycie na czacie na wspólnych przejazdach, czacie do późna w nocy lub na specjalnej wycieczce. Jest tak wiele umiejętności, które musimy posiadać jako rodzice, ale naprawdę uważam, że jedną z najważniejszych jest po prostu bycie tam. Tak, musimy słuchać, ale nie zawsze mówią. Czasami to, co nie zostało powiedziane, jest tak samo ważne jak to, co zostało powiedziane.

Bez wątpienia nasze dzieci potrzebują niezależności. Ale wraz z wiekiem musimy być dostępni jako konsultanci. Dzieląc się naszymi opiniami tylko na prośbę. A może kierowanie nimi, kiedy wiemy, że obrana ścieżka nie jest tam, gdzie chcą iść. To doskonała równowaga, delikatny taniec i zdecydowanie niełatwy do opanowania. Ostatecznie chcę, aby moje dzieci zamieniły się w dorosłych, z którymi chcę spędzać czas. To rada dla rodziców, którą konsekwentnie trzymam z tyłu głowy!

zdjęcie fabularne przez Bethany Beck on Unsplash
insta stories