Kształcenie na odległość ma swoje zalety…ale kosztem mojej niezależności

instagram viewer

Nasza seria, Opowieści rodzinne, to szczery wgląd w codzienne życie rodzin w całym kraju, które są na tej szalonej przejażdżce, którą nazywamy rodzicielstwem! Od ujawniania kosztów opieki nad dziećmi, przez rozbijanie finansów rodziny, po zarządzanie wirtualnym rokiem szkolnym z wieloma dziećmi sięgamy do armii czerwonych trójkołowców, aby dowiedzieć się, jak to robią Praca. Ta seria to strefa wolna od osądów.

Chcesz opowiedzieć swoją historię? Zacznij od wypełnienia naszego kwestionariusza tutaj. Wszystkie historie są anonimowe.

Kształcenie na odległość sprawiło, że moje nastolatki były szczęśliwsze i nie żałuję 

Imię i zawód: Annette Benedetti, redaktor Portland w Red Tricycle

Zawód mojego partnera rodzicielskiego: Właściciel firmy

Miasto: Portland

Wiek dziecka (ów): 10-letni syn, 15-letnie dziecko niebinarne, 18-letnia córka

Utworzenie szkoły w 2020 r.: Mój syn jest w 5 klasie w pobliskiej szkole podstawowej. Mój 15-latek uczęszcza do gimnazjum artystycznego, a mój 18-latek właśnie rozpoczął studia w Portland i mieszka w domu. Wszystkie moje dzieci uczęszczają do szkoły online i uczą się na odległość, ponieważ szkoły w Portland są obecnie odległe.

click fraud protection

Moja praca to praca z domu. W przeszłości podrzucałem dzieci do szkoły i pracowałem w ciszy domowego biura do czasu odbioru. Nowa konfiguracja szkoły z domu znacząco zmieniła rytm mojego życia domowego i zawodowego. Pod wieloma względami pokochałem to. Poranne kłótnie i błaganie syna, aby się ubrał i wsiadł do samochodu na czas, minęły (podobnie jak wczesna pobudka). Na szczęście znikają korki w szkole, kolejki powrotów i nieuniknione interakcje z innymi rodzicami na długo przed tym, zanim będę gotowa do życia towarzyskiego! Jednak tak samo jest z moim samotnym czasem. A moje oczekiwania związane z utrzymaniem domu bardzo się zmieniły. Mając pięć osób w domu przez całą dobę, spędzam dużo czasu na sprzątaniu i opiece nad dziećmi, zamiast na pracy lub realizacji moich osobistych zainteresowań i hobby. Przez większość dni noszenie fartucha od świtu do zmierzchu miałoby całkowity sens (i prawdopodobnie ograniczyłoby pranie non-stop). I chociaż nie muszę już myć twarzy i zakładać prawdziwych „ubrań na dzień”, żeby odebrać dzieci ze szkoły, moje nowe życie w domu sprawia, że ​​czuję się trochę jak gospodyni domowa z lat pięćdziesiątych.

Poranki

Mój partner rodzicielski jest rannym ptaszkiem. Poważnie. Dla zabawy wstaje bardzo wcześnie. Więc śpię, a on budzi dzieci i upewnia się, że jedzą śniadanie, zanim wyjdzie do pracy. To dla mnie naprawdę jedna z najważniejszych cech nowego formatu szkoły online. Jestem nocnym markiem i wczesne poranki wyzwalają we mnie najgorsze.

Kiedy się budzę, mój syn siedzi przy biurku w swoim pokoju i uczestniczy w zajęciach. kupiłem organizatorzy szkół które pomagają mu utrzymać porządek i porządek w jego przestrzeni… przynajmniej przez jakiś czas. Oboje moje pozostałe dzieci również pracują w swoich pokojach. Dwie starsze mają własne laptopy i mogą mieć swój pokój ustawiony tak, jak im się podoba. W większości mają tendencję do pracy ze swoich łóżek lub łączenia się ze sobą w jednym lub drugim pokoju, aby razem pracować. Myślę, że to pomaga odeprzeć samotność. Moim głównym zadaniem rano jest upewnienie się, że żadne z moich dzieci nie wpełzło z powrotem do łóżka, aby „opuścić szkołę”.

Lekcja, której nauczyłem się bardzo szybko, to to, że żadne z nich nie docenia, jak patrzę im przez ramię. Wszyscy są obeznani z technologią i potrafią zarządzać swoim harmonogramem zajęć i pracować samodzielnie. Trochę zajęło mi uświadomienie sobie, że nie byłbym w stanie przerwać ich dnia szkolnego, gdyby byli w prawdziwej klasie, więc musiałem przedłużyć tę samą uprzejmość… w większości.

Kiedy już upewnię się, że wszystkie moje dzieci są w porządku, sprzątam straszny bałagan po śniadaniu, który nieuchronnie został dla mnie pozostawiony, karmię psy, a potem wyprowadzam je na spacer. Zajmuje to zaskakująco dużą część mojego poranka. W tym momencie mam wystarczająco dużo czasu, aby sprawdzić e-maile i odpowiedzieć na wszelkie wątpliwości związane z pracą, zanim załoga znów zgłodnieje.

Przerwa na lunch

Mój syn codziennie je lunch o tej samej porze: 11:30. Zwykle korzystam z okazji, aby zaoferować mu coś, co lubi. W połowie przypadków przyjmuje mnie do swojej oferty, w połowie mówi, że chce zrobić sobie lunch. Kim jestem, żeby się z tym kłócić? Mniej więcej w tym samym czasie moje nastolatki wędrują do kuchni, żeby poszukać własnych przekąsek w południe. Jeśli nie znajdą czegoś, co im się podoba, wrzucają się do samochodu, aby wybrać się na jedzenie. Wyobrażam sobie, że to pomaga im radzić sobie z gorączką w kabinie.

Pora obiadowa to dobry czas, aby sprawdzić się z moimi dziećmi i delikatnie ponaglić o zadaniach io tym, gdzie są na studiach. Szybko nauczyłem się, aby nie zadawać zbyt wielu pytań… w przeciwnym razie prawdopodobnie odetnę sobie głowę za to, że jestem zrzędliwy. Zwykle jem lekki lunch z kimkolwiek, kto jest w kuchni, a potem ćwiczę. Moje cotygodniowe treningi nie podlegają negocjacjom. Jeśli jest jedna rzecz, której nauczyły mnie COVID-19 i kwarantanna, to to, że moje zdrowie psychiczne i fizyczne jest najwyższym priorytetem. Jeśli mam trzymać głowę na wodzy i panować nad sobą z trzema nastolatkami w moim domu, muszę ćwiczyć swój niepokój i pozostać zdrowym.

Zwykle robię szybki bieg, a potem nagrywam wideo treningowe. Mój trening trwa od 25 minut do godziny. Kiedy skończę, moje dzieci wracają do klasy.

Szkoła Praca/Praca Praca

Kiedy dzieci wracają do swoich pokoi, przypomina mi się dokładnie, dlaczego jestem tak wdzięczna, że ​​nie jestem gospodynią domową z lat pięćdziesiątych. Gdy kuchnia była w nieładzie po burzy dzieci, które przez nią przeleciały, wróciłam do pracy sprzątania, podczas gdy moje dzieci chodzą na zajęcia. Kiedy kuchnia jest już czysta, siadam, żeby wywalić tyle pracy, ile to możliwe, zanim dzieci zerwą się z nauki. Czasami dziecko będzie wędrować, by zadać pytania lub błagać o uwagę. Właśnie wtedy jestem najbardziej wdzięczny za trening, którego postanowiłem nie spuszczać, ponieważ udaję, że cieszę się, że mogę poświęcić im uwagę, zamiast skupiać się na moim zadaniu.

Muszę przyznać, że podczas gdy staram się dać moim dzieciom przestrzeń i czas na samodzielne uczęszczanie na zajęcia, zakradam się trochę i podsłuchuję, aby upewnić się, że robią to, co powinny. A kiedy słyszę, jak nauczyciel mojego syna rozmawia z nim, wpadam do pokoju i udaję, że robię coś znaczącego, żeby wiedziała, że ​​zwracam uwagę.

Pod koniec dnia szkolnego, który zwykle ma miejsce o 13:30, moje dzieci robią, co im się podoba, chociaż często przypisuję im jedno lub dwa obowiązki. Jak możesz sobie wyobrazić, udają się do kuchni po przekąski, a następnie udają się na „spotkanie”.

Sprzątam po nich.

Koniec dnia i pora snu

Mój główny „dzień pracy” ma miejsce po południu, a czasem do późnej nocy (jak teraz). Wtedy w domu jest najcichszy i mogę się skupić. Mój syn musi być w swoim łóżku o 21:00, co czasem się przeciąga. To jedyna pora dnia, kiedy mamy małe sprzeczki. Przeżycie pandemii zmieniło moje odczucia dotyczące rygorystycznych pór snu i posiłków. W dzisiejszych czasach gramy dość luźno. Myślę, że dzieci mają wystarczająco dużo stresu w swoim życiu. Po prostu nie widzę sensu w pogarszaniu i tak już stresującej sytuacji.

Moje starsze dzieci przed snem są same. Nie będę kłamać, często kładę się spać o 23:30. (jeśli mam szczęście), słyszę, jak chichoczą na dole. Ignoruję to. Potrzebny jest śmiech w domu.

Są rzeczy, które uwielbiam w tym nowym planie szkolnym. Doceniam luźne zasady i zmianę priorytetów tego, co ważne w moim gospodarstwie domowym. Na przykład moje starsze dzieci cenią sobie wzajemną relację bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. A praca domowa nie jest już rzeczą dla mojego syna (jego nauczyciel jej nie zadaje), co pozwala na więcej zabawy bez ekranu i spędzania czasu z rodziną po szkole. Ponadto zdrowie psychiczne i redukcja stresu mają teraz pierwszeństwo przed osiągnięciami w szkole.

Lubię też widzieć, jak mija dzień mojego syna i wiedzieć, że nie będzie miał kłopotów z nauczycielem za wiercenie się na siedzeniu, nadmierne poruszanie się lub mówienie poza kolejnością: regularne zjawisko w ciągu ostatnich kilku lat lat. Teraz może kręcić się i kręcić na krześle tak długo, jak chce, o ile słucha i wykonuje swoją pracę (po prostu zamykam drzwi i nie przeszkadza mi to!). I uwielbiam, jak bardzo to przybliżyło moje starsze dzieci, które wydają się uwielbiać dzielić ze sobą dzień szkolny.

Prawdopodobnie największą korzyścią uczenia się na odległość jest to, że moje dzieci nie wracają już do domu z opowieściami o byciu zastraszanym. Moja najstarsza nie musi już zmagać się z rasizmem w klasie, moja środkowa nie narzeka na dzieciaki dokuczające jej o włosy, a najmłodsza nie może wdawać się w te kłótnie na czworokąty. Wszyscy mają teraz starannie wyselekcjonowaną grupę przyjaciół, którzy są pomocni i życzliwi. I nie muszę już ciągle być przygotowanym na e-maile od PPS informujące mnie, że do szkoły przyniesiono broń lub szkołę zamknięto z powodu jakiegoś zagrożenia w pobliżu. Najlepszy ze wszystkich? Wszystkie moje dzieci wydają się być podekscytowane szkołą, a to zupełnie nowe doświadczenie.

Ogólnie rzecz biorąc, mógłbym to robić w nieskończoność… o ile w końcu nauczą się od czasu do czasu wkładać brudne naczynia do zmywarki.

—Annette Benedetti

powiązane historie

Nauka na odległość działa dla mojej trójki dzieci i nie wyobrażam sobie powrotu

Sposoby na wzmocnienie więzi rodzinnych w październiku

Poznaj rodziców z Portland, którzy robią różnicę

insta stories