Tak wyglądają poranki z córką, która cierpi na wyniszczający niepokój

Mój umysł budzi się na długo przed dzwonkiem alarmu. Nie jestem przygotowany na kolejny dzień, kiedy zbliżający się koniec już się zbliża. Wiem, że muszę od razu obudzić córkę, żeby zdążyła na czas do szkoły i żebym zdążyła na czas, ale wiem, że jak tylko się obudzi, cykliczne bitwy zaczną się od nowa. Powoli podchodzę do jej drzwi, zwlekając po drodze, pozwalając sobie na jeszcze kilka minut spokoju. Po cichu wkradam się do jej pokoju i łzy napływają mi do oczu, gdy widzę jej anielską twarz, spokojnie śpiącą. Tak jak wiem, że dzień zbliża się przede mną, jej poczucie spokoju i spokoju zniknie tak szybko, jak jej oczy otworzą się. Przez chwilę wpatruję się w jej piękną sylwetkę, przypominając sobie, jakie mam szczęście, że jestem jej mamą. Jest najsłodszą, najmilszą, najzabawniejszą osobą. Niestety, przez większość dni jej mocne strony kryją się pod maską choroby psychicznej.
Moja córka ma wyniszczający lęk. Od momentu przebudzenia do momentu zaśnięcia, jej umysł i ciało walczą z bestią niepokoju. To było jej życie przez ostatnie 8 lat, nie mogąc sobie przypomnieć, jak to jest żyć bez niepokoju. Podobnie jak w przypadku większości problemów ze zdrowiem psychicznym, intensywność jej lęku maleje i maleje w czasie. Dla większości dzieci przygotowywanie się do dnia może nie być przyjemne, ale zdarza się to rutynowo. W naszej rodzinie są łzy, napady złości, krzyki, błagania i zaciekłe walki, zanim wyjdziemy z domu o 8:00. Kiedy miała 7 lat, byliśmy w stanie radzić sobie z porannymi czynnościami z nieco większym sukcesem. Teraz, gdy mam 12 lat, poranki to piekło.
Podczas gdy twoje dziecko może oszołomione iść do kuchni, aby przygotować miskę płatków, moja córka płacze i błaga, aby nie chodzić do szkoły, gdy je śniadanie. Podczas gdy twoje dziecko leniwie ubiera się i układa na cały dzień, moja córka płacze i krzyczy z sypialni, że nic nie pasuje lub że materiał jest dziwny. Ubrania zakładają i ściągają tyle razy, że tracę rachubę. Podczas gdy twoje dziecko układa włosy lub nakłada makijaż, moja córka widzi w lustrze tylko smutek, odmawiając wysiłku, aby poprawić swój ponury wygląd. Przez większość dni niepokój przejmuje, gdy przygotowujemy się do wyjścia za drzwi, co prowadzi do błagania i błagania o pozostanie w domu. Nic, co mówię lub robię, nie ogranicza tej ogromnej bestii od lgnięcia do każdej jej myśli.
Ten chaos ma miejsce, gdy mój mąż i ja próbujemy przygotować się do dnia pracy. Nasze zmysły nie cieszą się już zapachem świeżo parzonej kawy czy dźwiękiem porannych wiadomości. Zamiast tego nasze zmysły ogarniają smutek, płacz i frustracja. Mój mąż i ja pracujemy na stanowiskach wymagających punktualnego przybycia, przygotowanych na nadchodzący dzień. On administrator szkoły średniej, ja nauczyciel. Nasz dziesięcioletni syn również przygotowuje się do dnia. Idę po linie balansu między uznaniem, że wyzwania mojej córki są prawdziwe, a próbą schronienia jej przed ohydną rutyną, z którą nasza rodzina boryka się każdego ranka. Naklejam uśmiech podczas rozmowy z nim, zachęcam do przygotowania się w naszej łazience, aby uniknąć załamań starszej siostry, i zamykam drzwi do pokoju gościnnego, dając mu czas na gry wideo przed szkołą, po prostu po to, by dać mu trochę wytchnienia od hałasu.
Kiedy już jesteśmy w samochodzie, w dni, kiedy przekonujemy córkę, żeby wsiadła do samochodu i pojechała do szkoły, wiem, że nasze bitwy jeszcze się nie skończyły. Przybycie do szkoły tylko zwiększa niepokój, ponieważ wie, że ma wysiąść z samochodu i wejść do szkoły. Trzymając się razem przez ostatnie półtorej godziny, teraz zaczynają płynąć łzy. Niestety, nauczyłam się nigdy nie nakładać makijażu przed odwiezieniem córki do szkoły. Teraz stosuję go na parkingu w pracy, gdy moje łzy przestaną łzawić (na razie). Ponieważ czas na rozpoczęcie dnia pracy szybko mija, robię wszystko, co w mojej mocy, aby uspokoić narastające obawy mojej córki o dzień szkolny. W niektóre dni spotyka nauczyciela i natychmiast wchodzi, podczas gdy w inne dni spędzam 20 minut w pętli drop off, podczas gdy jeszcze inne muszę zadzwonić do męża po wsparcie i wsparcie, abym mogła pracować przed uczniami przybyć.
Dwie godziny po przebudzeniu jestem bezpieczna w pracy. Wiem, że to tylko jedna przeszkoda, którą udało mi się pokonać w ciągu dnia. Będzie więcej. Mój telefon wybuchnie z wiadomościami od mojej córki i jej szkoły, wyrażających jej niepokój lub pytających, co powinni zrobić w określonych sytuacjach. Wieczory mogą być nieco bardziej zrelaksowane niż rano, ale będą wybuchy i załamania, gdy stres w ciągu dnia szkolnego zniknie, a strach przed jutrem wzrośnie. Będziemy spacerować po naszym domu na skorupkach jajek, czekając na wybuch niepokoju. Wczołgam się do łóżka, wyczerpany psychicznie, emocjonalnie i fizycznie, wiedząc, że obudzę się za 8 godzin i zrobię to wszystko od nowa.
Tak wygląda życie matki dziecka z wyniszczającymi lękami prowadzącymi do odmowy szkoły. Tak, aktywnie pomagamy naszej córce. Tak, regularnie chodzi do terapeuty i psychiatry. Nie, nasza córka nie jest bachorem, zepsutą ani zdecydowaną. Ona jest chora. Ma niepokój. Zaufaj mi, chciałbym po prostu powiedzieć: „Uspokój się. Jesteś w porządku. Iść do szkoły." To tak nie działa. Na szczęście szkoła mojej córki wreszcie dostrzega naszą rzeczywistość i aktywnie pracuje nad ułatwieniem jej przejścia do szkoły. Po latach poszukiwań znaleźliśmy niesamowitego terapeutę. Każdy czytający to z dzieckiem, które budzi się na cały dzień, przygotowuje się do wyjścia do szkoły, i opuszcza dom z niewielkim oporem, nie lekceważ prostoty porannego zadania. Niektórzy z nas mogą nigdy nie poznać łatwości, z jaką jesteś błogosławiony.