W porządku być dobrą mamą

instagram viewer
Zdjęcie: Natalia Fuertes

Ile z tych „idealnych mam na Instagramie” obserwujesz w mediach społecznościowych? Znasz te. Wygląda na to, że mają wszystko — ich dom jest nieskazitelny, ich maluch je wykwintny posiłek pełen warzyw, w których dorastali ich doskonale wypielęgnowane podwórko i zawsze są ubrane w białą pościel, która jakoś udaje się nieskazitelnie czysty.

Wzdychasz, wyłączasz telefon i jesteś zszokowany swoim odbiciem, pod wrażeniem, że udało ci się przejść dzień, wyglądając tak, jak wyglądasz. Przerażony podnosisz wzrok i obserwujesz resztę swojej rzeczywistości – paznokcie twojej córki, które z jakiegoś powodu są pełne mąki i brokatu; twój syn, który desperacko potrzebuje fryzury i już wyrósł z koszulki, którą kupiłeś mu w zeszłym tygodniu; Twoje mieszkanie i wizualne przypomnienia o obowiązkach, do których nigdy nie możesz dotrzeć w jeden weekend.

To twoje życie. A teraz czujesz się jak gówno.

Żyjemy w społeczeństwie, które mówi nam, że musimy ukrywać nasze zmagania. Że musisz sprawiać wrażenie, że robisz to wszystko — pracować na pełen etat, którą kochasz, spędzać czas z dziećmi i partnerem, co wieczór stawiać na stole zdrową kolację. I zrób to z pięknym uśmiechem Invisalign. Jednak to nie jest prawdziwe życie.

click fraud protection

Zacznę od wyjawienia ci małego sekretu. mam Uogólnione zaburzenie lękowe (GAD) i depresję, a ja cierpię na częste ataki paniki. Czy teraz myślisz o mnie inaczej?

Oto moja rzeczywistość: z natury jestem zamartwiaczem. Za każdym razem, gdy wchodzę do pokoju, szukam wyjść awaryjnych. Katastrofuję wszystko. Robię notatki podczas filmów postapokaliptycznych. Jeśli świat kiedykolwiek doświadczy jakiegoś globalnego zagrożenia, mam plan. I plan awaryjny. I plan awaryjny do mojego planu awaryjnego.

Ale tutaj przenosi się to na wyższy poziom: proste, codzienne zadania przyprawiają mnie o niepokój. Nie mogę wejść do nowej kawiarni, bo muszę poznać ich dokładny proces zamawiania, zanim wejdę do środka. Czemu? I Ponieważ nie chcę być tym irytującym klientem, który prosi baristę o mleko do mojej kawy, kiedy właściwie sam mam go nalać. Mam trudności z rezerwacją wizyt lekarskich, jeśli nie mogę tego zrobić online. Czemu? Ponieważ myśl o rozmowie z kimś przez telefon, aby znaleźć pasującą randkę, wprawia mnie w panikę.

Oto kilka rzeczy, których się nauczyłem, które pomagają mi żyć z lękiem:

To stan chorobowy.

Jestem królową powiedzenia „Nic mi nie jest” i przepycham się nawet wtedy, gdy mam ochotę na gówno. Zajęło mi lata, aby dojść do punktu, w którym czuję, że mogę powiedzieć „nie czuję się dzisiaj dobrze”. Jeśli masz grypę, odpoczywasz, prawda? Tak samo jest z lękiem. Musisz słuchać swojego ciała i traktować je tak samo, jak każdy inny stan chorobowy – niezależnie od tego, czy oznacza to przyjmowanie leków, chodzenie na terapię, czy samoleczenie za pomocą technik uważności.

Poznaj swoje wyzwalacze.

Moim największym jest „wina mamy”. Pracuję dobrze ponad 40 godzin tygodniowo. Kocham swoją pracę, ale muszę to pogodzić z wychowaniem dwójki moich dzieci. Są dni, kiedy chcę założyć klapki na oczy i po prostu skupić się na pracy, ale muszę odebrać dzieci ze szkoły i przygotować obiad. Są dni, kiedy po prostu chcę być mamą i spędzać czas wylegując się na kanapie z dziećmi, ale potem jest pożar, który trzeba ugasić w pracy. Przez większość dni czuję się jak porażka w pracy oraz w domu i to okropne uczucie.

Więc jak mam sobie z tym radzić na bieżąco? Prawdę mówiąc, nie mam jeszcze odpowiedzi. Ale uczę się, jak trochę złagodzić poczucie winy, żebym nie był w ciągłej depresji. Przypominam sobie, że robię co w mojej mocy. Czy dzieci jadły? Świetny. Nie ma znaczenia, że ​​była to miska płatków zbożowych lub bryłki do mikrofalówki. Jeśli mierzysz swoje życie z fantazją w mediach społecznościowych, zawsze będzie ci brakować. Pod koniec dnia, oto twoja rzeczywistość: twoje dzieci są kochane, są bezpieczne i to do ciebie biegną, gdy są zdenerwowane.

Musisz poprosić o pomoc.

Dorastałem z mentalnością, że proszenie o pomoc jest oznaką słabości. Zaczęłam więc od małych kroków i dla mnie oznacza to po prostu przyznanie się, że potrzebuję pomocy. Nie mogę zrobić tego sam i zdałem sobie sprawę, że mam wokół siebie ludzi, którzy chcą pomóc.

Lepiej rozmawiam z mężem i mówię, jak może mi pomóc. Mówiąc mu o rzeczach, które wywołują mój niepokój (np. umawianie spotkań dla dzieci), teraz wie, co może zrobić, aby pomóc. A w dni, kiedy mam dużo na głowie w pracy, czuję się komfortowo, pisząc SMS-y do mojej ekipy przyjaciół mamy i prosząc o pomoc. Zdałem sobie sprawę, że „To trwa wioskę” to nie tylko powiedzenie.

Był czas przed moją diagnozą, kiedy czułam się po prostu jak okropna mama, okropna żona i bezużyteczny pracownik. Teraz wiem, że to nie może być dalsze od prawdy. Daję z siebie wszystko, każdego dnia. Nawet jeśli oznacza to, że moje „wszystko” to robienie śniadania na obiad przez trzy noce z rzędu i nie dotrzymanie terminu pracy.

W niektóre dni czuję się świetnie. W inne dni ledwo mogę wstać rano z łóżka. W niektóre dni mogę zająć się każdą rzeczą z mojej listy rzeczy do zrobienia. W inne dni po prostu zabieram dzieci do szkoły i dostaję się do biura. To życie z niepokojem. To moja rzeczywistość. I jest w porządku.

O PISARZE
Natalia Fuertes

Natalie Fuertes jest właścicielką Industry Gymnastics, obiektu gimnastycznego w Nowym Jorku, który koncentruje się na tworzenie przestrzeni, która jest przyjazna dla wszystkich dzieci, bez względu na rasę, tożsamość płciową lub orientacja seksualna. Jest dumną Nuyorican, adwokatem sprawiedliwości rasowej, żoną i mamą dwójki dzieci.

WIĘCEJ OD Natalii:

insta stories