5 powodów, dla których rozmawiamy o naszych finansach z dziećmi

instagram viewer
Zdjęcie: Miki Yoshihito

…i dlaczego Ty też powinieneś!

Co drugi tydzień organizujemy z mężem spotkanie rodzinne, aby omówić nasze finanse. Mój mąż, ja, nasza córka i syn przysuwają krzesła do stołu w jadalni i rozmawiają o pieniądzach. Patrzymy na to, jakie mamy dochody i jakie wydatki się zbliżają. Omawiamy rzeczy, które POTRZEBUJEMY kupić i rzeczy, które chcielibyśmy kupić. Rozmawiamy o tym, kto musi kupić prezent dla przyjaciela i ile zaoszczędziliśmy w naszym wakacyjnym budżecie. Czy wspomniałem, że moje dzieci są w wieku szkolnym?

Mówienie o finansach jako małżeństwo to jedna rzecz, która bardzo wzmocniła moje małżeństwo. Na początku mój mąż i ja nie rozmawialiśmy o pieniądzach i w rezultacie znaleźliśmy się w „finansowej marynacie”. Teraz, kiedy regularnie rozmawiamy o pieniądzach, małżeństwo jest o wiele łatwiejsze. Uważam również, że ważne jest, aby modelować regularne, zdrowe dyskusje finansowe naszym dzieciom, aby… jeśli mają własnych małżonków i partnerów, poczują, że rozmowa o pieniądzach jest właśnie tym, co ty robić.

click fraud protection

Kiedy nasza córka Anna (obecnie 10 lat) kończyła rok, wraz z mężem czytaliśmy książkę Dave'a Ramseya:Całkowita metamorfoza pieniędzy” i zmieniło nasze życie. Po raz pierwszy w naszym małżeństwie słowo „budżet” było regularnie używane w naszym domu. W rezultacie jednym z pierwszych słów Anny było „budżet”. Mam żywe wspomnienia, jak kręciła się na rękach i kolanach, mamrocząc „budżet, budżet, budżet” przez ślinę i bąbelki. Tak więc stwierdzenie, że zaczęliśmy rozmawiać o pieniądzach z naszymi dziećmi w młodym wieku, jest rażącym niedopowiedzeniem. Dzięki niedawnemu pełniejszemu zaangażowaniu naszych dzieci w nasze dyskusje na temat pieniędzy, odkryliśmy, że oboje przyjęli nasz budżet i chętniej pomagają w domu. Nie błagają tak często o zakupy i nie mogą się doczekać wakacji, na które ciężko pracujemy.

Być może zastanawiasz się, czy rozsądnie jest obciążać małe dzieci rozmowami o finansach – czasami sam się nad tym zastanawiam. Ostatecznie chcemy wychowywać dzieci, które rozumieją wartość dolara i rozumieją ciężką pracę, jaką trzeba wykonać, aby uzyskać to, czego chcesz. Zaangażowanie naszych dzieci w nasze rozmowy o budżecie to jeden ze sposobów, w jaki mamy nadzieję zaszczepić im zrozumienie pieniędzy i sposobów zarządzać tym – na długo przed ukończeniem 16 roku życia, gdy pierwsza wypłata za fast food wypala dziurę w ich poliestrowym mundurze kieszeń.

Zrozum to jednak: nie wpuszczamy naszych dzieci w każdy aspekt naszych finansów, głównie dlatego, że nie muszą wiedzieć o wszystkim. Gdybyśmy mieli sporo długów i żyli od wypłaty do wypłaty, nie chciałbym, żeby stresowali się naszymi finansami. Nie rozmawiamy z naszymi dziećmi o wartości netto, pensjach czy kredytach hipotecznych. Mój mąż i ja omawiamy tę część w pojedynkę, ale potem zapraszamy dzieci do dyskusji, które ich dotyczą – na przykład oszczędzania na wakacje lub budżetowania na specjalną ucztę. I dyskutowaliśmy, że w rozmowach o finansach z osobami spoza naszej rodziny jest trochę przyzwoitości. Zachęcamy do rozmów o pieniądzach w naszym domu, ale oczywiście nie chcemy, żeby nasze dzieci chodziły do ​​szkoły, dyskutowały o tym, ile mój mąż zarabia po podatkach na placu zabaw podczas meczu piłki nożnej.

Oto 5 powodów, dla których rozmawiamy o naszych finansach z naszymi małymi dziećmi i dlaczego warto to zrobić:

1. Chcemy, aby mieli konkretną wiedzę na temat tego, co mamy i co wydajemy. Czujemy, że ważne jest, aby rozumieli, skąd pochodzą nasze pieniądze i dokąd trafiają. Kiedy wiedzą, ile wynosi nasz miesięczny rachunek za zakupy, znacznie chętniej zjadają resztki i podziel puszkę napoju gazowanego, zamiast wypić połowę, a potem rozłóż ją na płasko i połóż na stoliku do kawy później.

2. Chcemy, aby nasze dzieci odczuły sukces (a czasem porażkę) oszczędzania na coś wielkiego. Obecnie oszczędzamy na Disney Cruise. Od niedawna również wiosną tego roku dostaliśmy możliwość odbycia weekendowej wycieczki. Nasz synek, Jack (8 lat) jest zaciekle przeciwny zabawnej, rodzinnej wyprawie, bo wie, że pieniądze na wyjazd wyjdą oszczędności na Disney Cruise i nie podoba mu się pomysł, by stracić pieniądze na wakacje – bez względu na to, jak fajna może być rodzinna wycieczka być.

3. Chcemy, aby nasze dzieci doceniały to, jak ciężko pracujemy. Zanim rozpoczęliśmy te rodzinne spotkania, nasze dzieci myślały, że nasze konto bankowe co miesiąc magicznie regeneruje środki. Nie rozumieli korelacji między pracą, którą wykonujemy z mężem, a pieniędzmi w banku. Teraz, kiedy rozumieją, w jaki sposób pieniądze trafiają do banku, na nowo doceniają pracę, którą wykonujemy.

4. Chcemy wkładu naszych dzieci w to, jak powinniśmy wydawać nasze pieniądze. Dajemy im opcje na każdym spotkaniu, takie jak: „Czy chcemy mieć fajną kolację w tym tygodniu?” lub „Czy powinniśmy zjeść w domu, ale wybrać się na zabawną wycieczkę? weekend?" Pomagając nam w podejmowaniu decyzji finansowych (niezależnie od tego, jak małe) dla naszej rodziny, mają żywotny interes w naszych finansach sytuacja.

5. Chcemy, aby nasze dzieci zrozumiały, dlaczego czasami musimy mówić „nie” lub dokonywać trudnych wyborów. Z pewnością nie chcemy, aby nasze dzieci kiedykolwiek czuły się obciążone naszym statusem finansowym, ale chcemy, aby o tym wiedziały (wbrew obiegowej opinii) nie zawsze mówimy „nie” tylko po to, by być złośliwymi.

Niedawno zapytałem córkę, jak czuje się, gdy bierze udział w naszych rozmowach finansowych. Zaskoczyła mnie entuzjastycznie mówiąc, jak bardzo to ceni. Powiedziała, że ​​lubi mieć wpływ na to, jak decydujemy się wydawać nasze pieniądze i docenia to, czego potrzeba, aby kupić rzeczy, których potrzebuje. Powiedziała też, że teraz, kiedy jesteśmy bardziej rozsądni, lubi jeść w restauracjach (moje słowo, nie jej) o tym, kiedy i gdzie jemy – bo w dzisiejszych czasach to przyjemność, a nie obowiązek.

Można powiedzieć, że ludzie czasami traktują dzieci zbyt jak dzieci i nie przypisują im wystarczająco dużo uznania za zrozumienie „dorosłych” spraw, takich jak pieniądze. Jako rodzice nigdy nie chcemy straszyć naszych dzieci pieniędzmi ani sprawiać, by czuły się finansowo pozbawione wsparcia lub niepewne, ale odrobina rzeczywistości też nigdy nie zaszkodzi.

Najlepszą rzeczą, jaką możesz teraz zrobić – jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś – jest rozpoczęcie budżetowania (Książka Dave'a Ramseya może w tym pomóc) i mieć wszystko pod kontrolą. Gdy już dobrze zapanujesz nad budżetem, rozważ włączenie swoich dzieci do dyskusji. Im wcześniej zaczniesz modelować odpowiedzialne budżetowanie dla swoich dzieci, tym bardziej będzie to zakorzenione w ich stylu życia – ustawiając je na samodzielny sukces finansowy.

Czy rozmawiasz o swoich finansach z dziećmi? Powiedz nam więcej….

insta stories