Jak nasze dzieci uczą się na naszych błędach (i dlaczego powinny)

Ludzie mówią, że jesteśmy produktem naszego środowiska. Kształtujemy ludzi, którymi stają się nasze dzieci. Widzą i słyszą wszystko, co robimy i mówimy, nawet jeśli wydaje nam się, że nie zwracają na to uwagi.
Mają dziwny sposób bycia jednocześnie świadomymi tego, co się dzieje i jednocześnie całkowicie rozkojarzeni. Bycie matką zdecydowanie uczyniło mnie lepszą osobą. Staram się być najzdrowszą, najbardziej zmotywowaną i pozytywną wersją siebie, ponieważ tego chcę dla mojego syna. praktykuję miłość do siebie i dbanie o siebie. Uśmiecham się każdego ranka i każdego wieczoru dziękuję Bogu za moje błogosławieństwa.
Nigdy nie zapomnę pierwszego razu, kiedy mój syn wypowiedział słowa „dziękuję”. To było po miesiącach przypominania mu za każdym razem, gdy otrzymał coś do powiedzenia „dziękuję”. Tak wiele razy wzmacniałem tę koncepcję, że zaczął używać tego wyrażenia na własną rękę i rozumieć związek, kiedy to Użyj tego.
Wydaje się to prostym przykładem, ale jest to prawdziwy dowód na to, jak bardzo nasze dzieci odzwierciedlają nasze własne zachowanie. Jesteśmy ich przewodnikami w życiu i działamy jako wizualny przykład tego, do czego dążą.
Jestem bardzo wdzięczna mojej matce – kobiecie, którą jest dzisiaj i kobiecie, którą była, gdy dorastała. Jestem matką, którą jestem dzisiaj z jej powodu. To, co uważam za całkowicie fascynujące, to to, że ucieleśniałem wiele pozytywnych cech mojej matki, ale także nauczyłem się na jej błędach.
Kiedy weszłam w dorosłość, coraz bardziej zdawałam sobie sprawę z tego, jak moje wychowanie ukształtowało to, kim jestem – w każdym aspekcie. Presja, by być doskonałym w przeciwieństwie do mojego brata, który często miał kłopoty, zaowocowała: niska samo ocena. Fakt, że moi rodzice nigdy nie pozwolili mi opuścić mojej strefy komfortu, bardzo utrudnia to teraz.
Poświęcenie swojego życia całkowicie i wyłącznie roli rodziców oznaczało, że stracili więź i więź, którą kiedyś dzielili. Teraz zastanawiam się i przyswajam wszystkie te rzeczy. I robię to, aby, miejmy nadzieję, lepiej dla mojego syna.
Proszę, nie zrozumcie źle – moja matka była doskonałą matką i nadal nią jest. Ale podążanie jej śladami oznaczało ukrywanie jej niesamowitych atrybutów i uczenie się od innych.
Moja matka jest miła, kochająca, czuła i wspierająca. Jest też niezwykle obdarzona. Dawanie się aż do granic nadmiernie pobłażliwych. Nigdy tak naprawdę nie widziałam tego w ten sposób, ale kiedy dorosłam, zobaczyłam małe oznaki, że jej pragnienie, by mnie chronić, w rzeczywistości przeszkadzało mi w pewnym stopniu. Byłem naiwny w wielu sprawach, głównie dlatego, że nigdy nie miałem okazji popełniać błędów i uczyć się na nich. Moja matka mnie przed tym chroniła.
Nigdy nie wyjechałem na studia. Mama powiedziała mi, że nie muszę, że to za daleko, i dlaczego nie zostać w domu i dojeżdżać do miejscowej uczelni? Wiem, że jej intencją było uchronienie mnie przed wszystkim, co może oznaczać życie studenckie. Ale z kolei, nigdy nie doświadczanie czasu poza domem lub samotne życie oznaczało stracone okazje i żal w późniejszym życiu.
Moja mama tak naprawdę nie rozumie fascynacji świata mediami społecznościowymi i Internetem – ledwo może obsługiwać swoje konto Gmail. Kiedy z nią rozmawiam ruch w witrynie, wirusowe filmy lub udostępnianie postu znajomym, patrzy na mnie, jakbym miał wiele głów.
Nie wie o tym i nie chce o tym wiedzieć, dlatego nigdy nie otwiera się na to, by tego doświadczyć. Zamiast tego ucieka, nigdy nie zdając sobie sprawy z straconych okazji, jakie mogą tkwić w jej niezdolności do bycia bezbronną.
Kiedy byłem młodszy, podchodziłem do rzeczy w ten sam sposób. Jeśli moja mama powiedziała, że to „złe” lub „złe”, to musi tak być. Więc zamknąłem swój umysł na możliwość czegokolwiek innego. Ale zamknięty umysł to taka niebezpieczna rzecz.
Teraz, gdy dorastam i obserwuję, jak mój syn rośnie, zdaję sobie sprawę, jak ważne jest pokazanie mu szerokiego wachlarza możliwości i możliwości, jakie ma do zaoferowania życie. Zacząłem też trochę tracić czujność i nie spieszyć się z oceną konkretnej sytuacji.
Bądźcie więc pewni, że chociaż nasze dzieci będą uczyć się na naszych osiągnięciach, lekcjach życia oraz moralności i wartości, które im wpajamy, nauczą się również na naszych błędach. A czasami uczenie się na błędach ma jeszcze większe znaczenie.
Więc zamiast martwić się, że twoje błędy negatywnie wpłyną na twoje dziecko, pociesz się faktem, że prawdopodobnie będą dla was niezastąpioną lekcją życia.